poniedziałek, 23 listopada 2009

Ultrafiołolet Kid Sister



To jest debiut roku. Kid Sister to współczesna Monie Love, amerykańska wersja Lady SOV. To taki hip-hop, który lubię, bo nie wieję nudą. Energia nie z tej planety, płyta po brzegi wypełniona bangerami. Bardzo przyjemnie się tego słucha. Życzę pierwszego miejsca we wszystkich rankingach, mnóstwa koncertów, sukcesu, bo materiał jest tego wart. Wiele osób tego może nie skumać (nie skumają tego baunsu?), ale na pewno skumała to Estelle, Kanye West, A-Track, ludzie z Fool's Gold, hmm, Cee-lo (!). Na pewno skuma to masa DJ'ska, która powinna męczyć te numery w różnych kombinacjach od dawna. No zakochałem się, choć wiele numerów znałem już wcześniej. "Pro nails" lata gdzieś tak od 2 lat, "Get fresh" kojarzę z jakiejś składanki czy tam mixu (raczej składanki), "Control" też dawno wypuszczono. Chicago ma kolejnego wielkiego artystę. Arystkę. Rapującą i śpiewająca (patrz kawałek 11, gdzie użyto tego przefajnego efektu, co dźwięk przechodzi z jednego głośnika w drugi, i potem wraca). Jak wszystkie płyty będą tak fajne, to ta dziewczyna będzie miała spory problem za 10 lat, gdy będzie robiła swoje "The best of". Słuchajcie dzisiaj tylko tego. Powiew świeżości, Kid jest na prawdę niezła. Sprawdzaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz